Taniec jest wszędzie
Uwielbiam stojąc po pas w jeziorze przyglądać się moim rękom, dłonią jak prześlizguje się miedzy nimi woda. Jak miękko i delikatnie dotyka mej skóry. Niczym satyna. Zataczam rękami kręgi, robię młynki, poruszam palcami. A woda mieni się w blasku słońca i kropelkami rozbryzguje się w małe fontanny. Ktoś mógłby nie nazwać tego tańcem. Nic bardziej mylnego. Stojąc w tej wodzie, robiąc piruety i wymachując rękoma byłam nieopisanie szczęśliwa. Tańczyłam. Moja dusza się radowała. Każdy ruch, gest sprawiały mi dziecięcą frajdę. Myślę, że to jest ten fenomen tańca. Możesz tańczyć wszędzie, zawsze i jak tylko zechcesz. Taniec rządzi się prawami ustalonymi przez tancerzy. Nic i nikt nie ma wtedy znaczenia. Tylko Ty i ruch jaki wykonujesz. Wszelkie myśli, troski, i kontrola znikają. To taka przerwa od nas samych. Reset chaotycznych myśli i nękających nas trudów codzienności. Stres? Zacznij tańczyć, a zobaczysz, że nagle poczujesz ulgę. Rzeczy i marzenia dalekie i odległe nagle zaczną być na wyciągnięcie ręki. Dlaczego? Bo taniec to rehabilitacja dla umysłu, lekarstwo duszy.
„Bo taniec nawet w najdziwniejszym miejscu na świecie będzie dla człowieka więcej niż życiem”